(#91) Bardzo zielona i spacerowa ulica Dietla i tajemnicza kamienica przy Dietla 44


<< Poprzednie zdjęcie Następne zdjęcie >>

Zdjęcie archiwalne zostało wykonane przez Ignacego Kriegera na początku XX wieku. Skan pochodzi z książki Fotografie Dawnego Krakowa.

Zdjęcie archiwalne zostało wykonane przez Ignacego Kriegera w 1895 roku. Skan pochodzi z książki Fotografie Dawnego Krakowa.

Ulica Dietla, dawno temu nazywana Plantami Dietlowskimi, powstała w latach 1878-1880 w miejscu zasypanego koryta Starej Wisły. Pamiątką po tym, że ulicą Dietla płynęła kiedyś rzeka jest znajdujący się na jej końcu wiadukt kolejowy, który był kiedyś mostem, pisałem o nim tutaj:

most

Ulica nosi imię Józefa Dietla, prezydenta Krakowa w latach 1866-1874, który w znacznej mierze przyczynił się do jej powstania w formie widocznej na zdjęciach powyżej. Wcześniej planowano między innymi pozostawienie w tym miejscu otwartego kanału z drzewami po obu stronach, ale ostatecznie rada miasta zagłosowała za jego zasypaniem w 1873 roku. Józef Dietl podał się do dymisji rok później i zmarł w 1878 roku, nie zobaczył więc efektu prac.

Ulica wyglądała bardzo okazale, a ilością zieleni faktycznie przypominała planty. Tak było jednak tylko do I wojny światowej, kiedy to potrzeby wojskowe okazały ważniejsze od estetycznych i cała ta zieleń została zniszczona przy budowie rowów strzeleckich. W późniejszych latach przeprowadzono oczywiście różne remonty i modernizacje, ale nigdy nie było już tak pięknie jak na zdjęciu powyżej. Rosły potrzeby komunikacyjne, dodawano kolejne pasy dla samochodów, pojawiły się też tramwaje.

Po lewej stronie obu zdjęć możemy dostrzec dosyć znaną kamienicę mieszczącą się przy ulicy Dietla pod numerem 44. Kamienica powstała w 1865 roku, czyli przez niespełna 15 lat stała na brzegu rzeki i możemy sobie wyobrazić, że było tam prawie jak w Wenecji albo Amsterdamie. Jak pisze autorka bloga poświęconego tej kamienicy, mieszkały tam wtedy dwa żydowskie małżeństwa: Nachem i Hinda Jacobsohn (właściciele) oraz Zygmunt i Amelia Markheim, zapewne razem ze służbą. Budynek był wtedy niższy, ostatnie dwa piętra dobudowano w 1928 roku. Te zmiany możemy dokładnie zaobserwować na powyższych zdjęciach.

W internecie można natknąć się na bardzo efektowne zdjęcia z jej wnętrza, które sugerują, że kamienica jest aktualnie opuszczona:

Okazuje się jednak, że większa część budynku (ta od strony Dietla) jest zamieszkana, a co jakiś czas można tam nawet trafić na ciekawe wydarzenia, wystawy, albo nawet na jedyną w swoim rodzaju lekcję tanga:


Facebook: Taniec Męska Rzecz

A może Wy macie jakieś wspomnienia lub ciekawe historie związane z tą kamienicą? Czekam na opowieści w komentarzach ;-)


10 komentarzy do “(#91) Bardzo zielona i spacerowa ulica Dietla i tajemnicza kamienica przy Dietla 44

  1. Ależ wspomnienia. Pamiętam z dzieciństwa: planty, piaskownice , szkołę drewnianą przy Augustiańskiej, postój dorożek. Dzięki!!

    1. A ja pamietam ze jako dziecko jezdzilam a tamtad stara osemka z drewnianymi siedzeniami do babci alez byly to dobre czasy

  2. Zazdroszczę mózgu autorowi bloga ! Ja bym takiego czegoś w życiu nie wymyśliła. Zdecydowanie jest to moja ulubiona strona internetowa, nigdy nie zapominam na nią zajrzeć. Kocham historię ciekawie zaprezentowaną. !

  3. Pamiętam,że to były Planty Dietlowskie do czasu,aż wybudowano tam linię tramwajową i w ten sposób przestała istnieć promenada spacerowa. Podobno taki „pomnik” wystawił sobie ówczesny (lata 60-te XX w.) kacyk partyjny, niejaki Domagała.

  4. Piękne były te planty – jaka szkoda, że Kraków już nie dba o zieleń, że takie piękne tereny zostały zlikwidowane, że nikomu nie opłaca się już robić nowych czy otwierać nowych parków miejskich…

    Szkoda mi też starych budynków – śliczna była kiedyś ta kamienica. A teraz? Przebudowana, zapuszczona, niszczejąca… Chociaż budynki w Krakowie wcale nie muszą być niszczejące, żeby mi się na ich widok serce krajało – np Poczta Główna i jej przebudowana kopuła nieustannie budzą mój żal…

    Może kiedyś Kraków w końcu zadba o komfort estetyczny mieszkańców i turystów i zacznie się należycie przykładać do dbania o zabytki oraz poświęci trochę czasu, uwagi i środków, żeby zadbać o nowe o tereny zielone i w końcu przestać niszczyć i zabudowywać te istniejące.

  5. Przyjechałam do Krakowa na studia i wraz z koleżankami szukałyśmy w miare taniego mieszkania.. Na portalu ogłoszeniowym znalazłyśmy przez agencje mieszkanie w kamienicy na Dietla – Dietla 44… Zdjęcia w ogłoszeniu oczywiscie nie oddawały rzeczywistości. Możecie wyobrazić sobie nasze miny jak weszłyśmy do środka obejrzeć „mieszkanie”, które swoją drogą bylo otwarte, bo nie miało klamki. Mieszkało tam kilku studentów, którzy stwierdzili, że się trochę odmaluje i będzie ok.

  6. Ja zamieszkałam opodal duzo później ale w mojej świadomości nadal istnieją Planty Dietlowskie. Dałabym sobie głowę uciąć, ze to nazwa oficjalna i aktualna. Chodzilam tam na spacery najpierw z dziećmi, teraz z pieskiem. Mimo lini tramwajowej jest to nadal( jedno juz z niewielu w okolicy) miejsce zielone.

Skomentuj Sylwia Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *